I kto teraz powie, że końca świata nie było?
22 grudnia, czyli dzień po tym, jak przepowiadany koniec świata nie nadszedł, 17 cyklistów wyruszyło z Kalisza na jego poszukiwania. W kilkustopniowym mrozie, po niemal 2 godzinach jazdy i pokonaniu niezliczonych górek, zakończyliśmy poszukiwania, docierając do celu naszej podróży, czyli na prawdziwy Koniec Świata. Na miejscu przywitało nas wielkie ognisko, przy którym każdy szybko znalazł swoje miejsce, powoli się rozmrażając.
Po zrobieniu sesji zdjęciowej i napełnieniu żołądków, chociaż nie było to łatwe, uczestnikom Rajdu udało się w końcu odejść od ciepła ogniska i ruszyliśmy w drogę powrotną. Myśl o gorącej herbacie i obiedzie dodała nam skrzydeł, dzięki czemu do Kalisza dotarliśmy znacznie szybciej, niż pokonaliśmy drogę w pierwszą stronę.
Wszyscy uczestnicy organizowanego przez Klub Turystyki Kolarskiej „Cyklista” z Kalisza „Rajdu na Koniec Świata” otrzymają specjalnie przygotowane certyfikaty „Zdobycia Końca Świata”. O tyle ważne, że w takiej temperaturze wielu osobom nie chce się nawet wychodzić na spacer, nie mówiąc już o ponad 3-godzinnej wycieczce rowerowej, podczas której sklepy odwiedza się nie w celu kupienia świątecznych prezentów, ale wody, gdyż ta w bidonie właśnie zamarzła…
Bartek Spychalski
Paweł napisał(a):
27 grudnia 2012 @ 11:12
Podziwiam i Gratuluje. Włocławski Cyklista również ma na kącie wycieczki w kilkunastostopniowym mrozie no ale nie na KONIEC ŚWIATA, tym bardziej SZACUN!!! Zapewne w tym roku odwiedzimy to miejsce lecz w bardziej sprzyjającej temperaturze tzn. w maju.
Z Turystycznym Pozdrowieniem
WKKR „CYKLISTA” Włocławek