Szczeciński Turystyczny Klub Kolarski „88”, działający przy PTTK Regionalnym Oddziale Szczecińskim im. Stefana Kaczmarka, organizuje w Szczecinie w dniach od 1 do 3 lipca 2011 r. XV Ogólnopolski Kolarski Zlot Rocznicowy Szczecińskiego Turystycznego Klubu Kolarskiego „88”, na który serdecznie zapraszamy.

Jarosław Korenkiewicz

regulamin zlotu (.pdf)
karta zgłoszenia (.doc)

Dwadzieścia osób pod dowództwem Jadzi Mazurkiewicz ruszyło na niedzielną (22.05) wycieczkę na północ od Łodzi. Tym razem turyści kolarze pojechali do Glinnika, Szczawina i Kęblin, gdzie przed dworem rośnie największy w województwie łódzkim kasztanowiec (4,5 m obwodu). Przebijając się częściowo przez piachy, a dalej jadąc świeżutkim asfaltem kolarze przejechali przez Dzierżązną (dwór, niestety z olbrzymią kłódką na bramie), Bądków do Modlnej. Z tego miejsca wszystkie drogi prowadzą do… Sokolnik, więc turyści żwawo przebierali odnóżami poganiani przez pioruny i grzmoty burzy, prawdopodobnie tej, która w tym momencie bębniła gradem o prezydencką limuzynę w położonym niedaleko Tumie. Tu pod dachem przeczekali nawałnicę zasilając jednocześnie kasę tutejszej lodziarni. Wzmocnieni porcjami lodowych kulek ruszyli dalej, przez Kanią Górę, Rosanów do Malinki. Tu nastąpiła kolejna przerwa na jedzenie lodów. Do posiłku przygrywały naszym dzielnym turystom kolejne grzmoty. Gdy na niebie zagościł błękit kolorowy peleton pomknął do leśniczówki w Łagiewnikach. Tu niestety lodów nie było, była za to kolejna już na 85-cio kilometrowej trasie burza, więc gdyby tak Leśnictwo Łódzkie postawiło budkę z lodami…

Piotr Kolenda

W dniach 21-22 maja 2011 r. w Michałkowie koło Ostrowa Wielkopolskiego został zorganizowany Festyn Lotniczy. Członkowie KTK „CYKLISTA” z Kalisza skrzyknęli się i w dniu 21 maja wybrali się na wycieczkę rowerową do Michałkowa, aby uczestniczyć w festynie. Grupę poprowadził Honorowy Przodownik Turystyki Kolarskiej PTTK Roman Olek. Po przybyciu na miejsce mieliśmy możliwość zobaczyć śmigłowiec szturmowo-bojowy Mi-24, pokazy akrobatyczne grupy „Żelazny”, wiele typów samolotów cywilnych, inscenizację historyczną, zlot zabytkowych samochodów, akrobację szybowców, zawody modeli latających, skoki spadochronowe, pokazy latawców, paradę motoparalotni. Skorzystaliśmy z degustacji serów. Mieliśmy możliwość zakupu pamiątek lotniczych. Największą atrakcją był przelot pary samolotów F-16. W trakcie trwania pikniku można było wysłuchać młodzieżowej orkiestry dętej, koncertu „The Liverpool”. Wypoczęci, pełni radości, około godziny 19.00 powróciliśmy do naszego starego Kalisza. Niektórzy postanowili powtórzyć wyprawę w dniu 22 maja. Obowiązki Komandora wyprawy pełnił Przodownik Turystyki Kolarskiej Bogusław Monczyński.

Tekst i zdjęcia: Komandor wyprawy

      

   

Jak co roku w pierwszy weekend lipca (1-3 VII) zapraszamy Was do wzięcia udziału w imprezie odbywającej się w centralnej Polsce. Po „Wzniesieniach Łódzkich” i „Bitwie Łódzkiej 1914-15” przyszedł czas na imprezę pod nazwą „Śladami Reymonta”. A więc, jeżeli lubicie jeździć bocznymi drogami wśród wzgórz, pól i lasów. Nie straszne jest Wam spanie w warunkach turystycznych na karimatach w szkolnych salach. Chcecie wzbogacić swoją wiedzę o twórcy m.in. „Chłopów” i „Ziemi obiecanej” dzięki pani Danucie Łaskiej – zapraszamy!
Piotr Kolenda

regulamin pikniku (.pdf)
karta zgłoszenia (.pdf)

…nie mientkim – powiedział kiedyś Kiler do Siary. Po wczorajszym rajdzie, który doświetlało nam słoneczko dziś (15.05) poranek przywitał nas deszczem i temperaturą niższą o kilka stopni. No co tu dużo mówić, było zimno! Na szczęście kol. Rysiu Gołembowski żwawo pognał Piotrkowską w kierunku al. Mickiewicza i jeszcze żwawiej al. Włókniarzy i Pabianicką w kierunku Portu Łódź. Za Pabianicami (centrum ominęliśmy jadąc przez osiedle Bugaj) zanurzyliśmy się w sosnowe lasy i tam, przy niewielkim jeziorku zrobiliśmy postój na posiłek i jak to widać na zdjęciu, uzbrajanie butów w foliowe worki. Rysiek, który mieszka w Pabianicach zna te lasy doskonale. Nie wiedzieć kiedy znaleźliśmy się po paru kilometrach leśnej jazdy na skraju Pawlikowic. Wiaterek potęgował zimno, a drobny deszcz wciskał się pomimo dość szczelnego opatulenia się w kurtki i peleryny. Mieliśmy nawet skracać drogę, ale nasz dzisiejszy prowadzący był twardy i na tyle przekonujący, że dojechaliśmy do Dłutowa, dalej do Tuszyna, a jeszcze dalej prawie do granic Łodzi. Prawie, bowiem trafiła nam się „guma” i po paru kilometrach jeszcze jedna. W tym samym rowerze, w tym samym kole i w tym samym miejscu. W deszczu musieliśmy przeoczyć „coś”, co utknęło w oponie Eli. Przy pierwszym „pechu” jechaliśmy wszyscy razem, ale już przy drugiej „gumce” część grupy została z Elą, natomiast część w tym piszący te słowa, ruszyła do Łodzi. Dlaczego? Bowiem ja na przykład jechałem w krótkich spodenkach i po dłuższym postoju myślałłemm, że że gramm w kkolejnnej rreklammie pewnnejj siecici telleffoniiczcznejj, gddzie wssysstkkim ddajją ppoddwwójjnie.

Piotr Kolenda