Ta ostatnia niedziela…
… mam na myśli ostatnią wakacyjną niedzielę, przywitała nas słońcem i rześkim porankiem. Na naszym stałym od wielu, wielu lat miejscu spotkań, łódzkim rynku Starego Miasta pojawiło się prawie trzydziestu miłośników dwóch kół napędzanych mięśniami. Trasę dzisiejszą prowadziła kol. Jadzia Mazurkiewicz, a przebiegała ona fragmentami po południowo-zachodniej części blisko dwustukilometrowego, czerwonego szlaku wokół naszego miasta. Jadąc w tym kierunku niczym magnes przyciągnęła nas zaprzyjaźniona pasieka w Mikołajewicach, w której tradycyjnie już lwia część naszej grupy zaopatrzyła się w złocisty nektar. Niektórzy zakupili również coś mocniejszego, czyli miód pitny (tym razem na śliwkach) produkowany na miejscu. Oczywiście ten wyśmienity napitek nabyty został w celu spożycia w domowych warunkach (nie, my turyści na trasie nie spożywamy!). Podczas jazdy wspominaliśmy imprezy, które w czasie wakacji zorganizowaliśmy i na których byliśmy gośćmi. Dla przypomnienia: niedzielne wycieczki w okolicach miasta, wiele wycieczek sobotnio-niedzielnych, I Łódzki Piknik Kolarski, udział w zlotach krajowych (przodownickim w Niechorzu i centralnym w Żarach) i zagranicznych (UECT we Francji). Na ten ostatni zlot dwóch naszych kolegów: Jurek Ekert i Jurek Szczeciński dotarli „na kołach”. Kol. Michał Sztańc zorganizował w okresie wakacji rajd wędrowny po Suwalszczyźnie. Uczestniczyło w nim dziesięciu członków i sympatyków naszego klubu. Były też wyjazdy indywidualne m.in. kol. Wiesiek Grabowski przemierzał na rowerze Ukrainę, a piszący te słowa wraz z włoskim turystą Vincenzo Gamba pokonał trasę Moskwa-Kijów-Kraków (o tej wyprawie możecie poczytać na www.piotrkolenda.blog.onet.pl). Tak więc tegoroczne wakacje naprawdę obfitowały w wiele wydarzeń. Mamy nadzieję, że nadchodząca jesień będzie długa i ciepła, a wycieczki ciekawe i bezpieczne czego Wam wszystkim życzę.
Piotrek Kolenda