Słynny, XIX-wieczny detektyw, Sherlock Holmes, nie posiadał samochodu. W sytuacjach wymagających szybkiego przemieszczania się korzystał z dorożki, pociągu bądź jednośladu. Wyjaśniając zagadkę zniknięcia prawoskrzydłowego rugbisty drużyny uniwersyteckiej Cambridge, Holmes wypożyczył ze sklepu rowerowego bicykl i pojechał nim za karetą, w której zasiadał inwigilowany przezeń lekarz.
Z lektury przygód detektywa wynika, iż rower nie był obcy ludziom ze środowisk, w których z racji spełnianej funkcji przebywał. Już tytuł jednego z opowiadań: „Samotna cyklistka” dowodzi, że jego akcja będzie się toczyć z udziałem amatorki jednośladu. Faktycznie, Violet Smith, nauczycielka muzyki, udając się do uczennicy część drogi pokonywała rowerem. Jednośladu używał też śledzący ją w celu zapewnienia kobiecie bezpieczeństwa, ślepo i z wyrachowania w Violet zakochany, łotr Bob Carruthers, który chciał ją uchronić przed zalotami swego kompana Ryczącego Jacka Woodleya.
Od roweru nie stronił także wykładowca języka niemieckiego Heidegger, tragiczna postać z opowiadania „Szkoła klasztorna”. Jego rower miał opony Palmera, zostawiające podłużne pasy przypominające wiązkę drutów telegraficznych – stwierdził Holmes nadmieniając przy okazji, że zna 42 rodzaje odcisków opon. Natomiast dwukołowiec Jamesa Wildera, sekretarza będącego na bakier z prawem księcia Holdernesse, miał połatane opony Dunlopa. Sieć dróg pod koniec XIX w. nie była zbyt gęsta, ale „…dobry rowerzysta nie potrzebuje szosy” – dodał detektyw wyjaśniający zagadkę nagłego zniknięcia nastoletniego lorda, odnajdując ślady rowerów na ścieżkach prowadzących przez wrzosowiska. „Możliwe jest, by przebiegły człowiek zmienił opony w rowerze, aby nie dało się rozpoznać jego śladów” – dodał.
Rower jest też ważnym rekwizytem w „Dolinie strachu”. Znaleziony w krzakach pojazd, „…zużyty Rudge-Whitworth, ochlapany i brudny jak po długiej podróży, wyposażony w futerał z kluczem rowerowym i oliwiarkę” z pewnością został w nich ukryty przez przestępcę. „Gdyby rowery były numerowane i rejestrowane – oznajmił inspektor MacDonald – usprawniłoby to bardzo pracę policji”. Funkcjonariusz zdołał zidentyfikować rower. Pokazując jednoślad w różnych hotelach natrafił na recepcjonistę, który zapamiętał nie tylko rower, ale i jego użytkownika. Gość hotelowy przyjechał na rowerze z Tunbridge Wells i zamówił pokój. Człowiek ten nazywał się Hargrave, był Amerykaninem. W zajmowanym przez niego numerze znaleziono mapę rowerową hrabstwa, rozłożoną na stole w sypialni. Rowerzysta – nadmienił kierownik Eagle Commercial, „…wczoraj rano po śniadaniu opuścił hotel i wyruszył gdzieś na rowerze”. Dalszych losów cyklisty nie będziemy zdradzać, by nie zniechęcić nikogo do lektury opowiadań sir Artura Conan Doyla.
Marian Kotarski