Na rowerach dookoła Polski
Wiosną 2012 r. dwaj członkowie myszkowskiego Klubu Osiedlowego PTTK „M-2” Ryszard Konopka i Bogusław Iwaniuk przejechali trasę dużego rajdu kolarskiego dookoła Polski. Wędrówkę rozpoczęli 6 maja w Jastrzębiu Zdroju pokonując w pierwszym dniu w pagórkowatym terenie 220 km. Następnego dnia dotarli do Zieleńca, 8 V po przejechaniu 130 km nocowali w Kamiennej Górze, w środę 9 maja turyści widziani byli w Zgorzelcu, 10 maja oglądali bociany w Kłopocie, później fotografowali się na moście w Malborku, pozowali do zdjęcia w trójstyku granic we wsi Bolcie. W kolejnych dniach zobaczyli Jałówkę, odwiedzili Żłobek, zaliczyli Żywiec, by 28 maja powrócić do Jastrzębia Zdroju.
Wstawali o siódmej rano, by potem przez 10 godzin pokonywać kilometry, zwiedzać, fotografować, stemplować. W ciągu 23 dni przemierzyli 4010 km; oznacza to, że średnio dziennie przejeżdżali 174 km. Aby zmniejszyć ciężar przewożonego ekwipunku zrezygnowali z namiotu nastawiając się na wypoczynek pod dachem; zabrali jednak śpiwory i materace. Nocowali w gospodarstwach agroturystycznych, hotelikach, schroniskach. W Tarnoszynie za zgodą dyrektorki szkoły spali na sali gimnastycznej. W Milejczycach nocowali w daczy p. Igora, z którym poznali się w sklepiku. Radca widząc klubowe koszulki i objuczone rowery zapytał o cel i kierunek jazdy, po czym zaoferował cyklistom nocleg. W podziękowaniu pomogliśmy mu w bardziej skomplikowanych pracach domowych, łącznie z wymianą łańcuchów w piłach do cięcia drewna – wspomina R. Konopka. Rankiem, przy śniadaniu nawet nie chciał słyszeć o zapłacie.
„W Koniakowie p. Krzysztof, właściciel karczmy Ochodzita, zapalony cyklista – dodaje B. Iwaniuk – podjął nas przepyszną kwaśnicą, nie chcąc w ogóle pieniędzy. Muszę wyznać, że choć dobrze żywiliśmy się na trasie, to i tak w czasie wyprawy schudliśmy po 5-6 kg”.
Łącznie wyprawa kosztowała prawie 3,5 tys. zł, 10 % wydatków pokrył Klub „M-2”.
Wrócili zadowoleni z pokonania trudnej trasy w toku jednej wyprawy. „Sprzyjała nam pogoda, rzadko padało. 24 maja mimo silnego wiatru i ustawicznego deszczu pokonaliśmy 120 km dojeżdżając do Ustrzyk Górnych. Gospodyni, która nas przygarnęła na noc, napaliła w piecu, byśmy mogli wysuszyć odzież i następnego dnia ruszyć dalej, do Cisnej. Spotykaliśmy wielu życzliwych ludzi; przez Trójmiasto pilotował nas Paweł – miejscowy rowerzysta spotkany na trasie. Uniknęliśmy błądzenia, pytania o drogę. Natomiast nie zdołaliśmy uniknąć awarii; zaraz w pierwszym dniu jazdy rozsypały się świeżo zainstalowane przed wyprawą pedały i trzeba było kupić nowe (ale już innej firmy). W połowie trasy musieliśmy wymienić zużytą oponę, a w innym dniu skleić dwukrotnie przebitą tylną dętkę” – dodają.
Turyści zdobyli odznaki dużego kolarskiego rajdu PTTK dookoła Polski (nr 470 i 471); nadkładając nieco drogi (do Świnoujścia, Płw. Helski i Mierzeja Wiślana) zwiedzili wszystkie latarnie morskie polskiego wybrzeża uzyskując odznaki „Szlakiem latarni morskich”.
[kot]